Wisła jest nazywana „królową polskich rzek”. Dzika, nieokiełznana oraz, w przeciwieństwie do Odry, nieuregulowana. Dziś opowiem o mojej wyprawie wzdłuż Wisły – z Krakowa do Niepołomic.
Oprócz tego spróbuję wprowadzić do mojej relacji kilka wątków historycznych. Warto podkreślić, że wybrałem się tam w marcu 2024 roku, w czasie remontu Bulwaru Wołyńskiego. Serdecznie zapraszam!
Tam śmierdzi!
Naszą wyprawę rozpoczynamy od Ronda Matecznego w Krakowie. Zawsze, gdy przejeżdżam przez ulice, aleje czy place nazwane nazwiskiem nieznanej mi postaci, muszę zadać sobie pytanie – kim ta osoba była? Tak stało się i tym razem. Mateczny? Oprócz dzielnicy to również nazwisko słynnego architekta i założyciela lokalnego uzdrowiska. Antoni Mateczny, bo o nim mowa, w 1905 roku założył zakłady wodolecznicze w tej okolicy. Na Matecznym znajdują się źródła wód mineralnych o dużej zawartości siarki. Kiedy przeczytałem o lokalnym uzdrowisku i o siarce, przypomniałem sobie specyficzny zapach (zgniłych jajek), który można wyczuć w okolicach przystanku Rondo Matecznego 05.

Przemknąć przez miasto
Dalej kierujemy się w stronę Bonarki, gdzie kiedyś mieściły się zakłady chemiczne. Następnie ulicą Henryka Kamieńskiego, Wielicką i Estakadą docieramy do Płaszowa, w okolice ulic Saskiej i Lipskiej. To właśnie tam rozpoczyna się komfortowa ścieżka. Teraz czeka nas dłuższa przejażdżka przez Rybitwy. Skręcamy w ulicę Półłanki (nazwa pochodzi od połowy łanu, czyli dawnej jednostki powierzchni o powierzchni około 20 hektarów). Stąd cały czas prosto, aż dojedziemy nad Wisłę. Tam wjeżdżamy na wał, który prowadzi nas na Wiślaną Trasę Rowerową (WTR). Możemy podziwiać rzekę i cieszyć się wyprawą. Warto jednak uważać na odcinek trasy rowerowej, który w pewnym miejscu przecina drogę S7. Uważaj: prawo, lewo, prawo – i można jechać dalej.
Wiślanka
WTR prowadzi nas do miejscowości Brzegi, gdzie niestety musimy zejść z wału – w końcu „nic nie może przecież wiecznie trwać”. Wjeżdżamy na ruchliwą drogę. Dopiero kilka kilometrów dalej, w miejscowości Grabie, zapanuje spokój. Można tam poczuć klimat prawdziwej małopolskiej wsi. Przy tablicy „Niepołomice” skręcamy w prawo i voilà, bienvenue à la Véloroute de la Vistule. Prowadzi ona nas prosto do Niepołomic. Tak by to wyglądało, gdyby nie moja niedokładność i dający się we znaki głód. Kontynuowałem jednak wyprawę przez Grabie oraz ulicę Grabską. W ten sposób dotarłem do Ronda im. Józefa Piłsudskiego. Tam wybrałem ulicę Grunwaldzką, która doprowadziła mnie do dwóch interesujących mnie miejsc – niemieckiego sklepu spożywczego z żółto-niebieskim logo oraz, co najważniejsze, do Zamku Królewskiego.
Tragiczny wypadek
Niepołomice, a konkretnie zamek, stanowiły rezydencję władców Polski. W 1349 roku Kazimierz Wielki ulokował tam swoją siedzibę, a później mieszkali tam Jagiellonowie. Jan Długosz w swoich kronikach nazywał to miejsce „drugą stolicą Polski”. Królowa Bona Sforza odegrała istotną rolę w historii Niepołomic. W XVI wieku z jej inicjatywy powstały królewskie ogrody, wykonane przez najlepszych włoskich specjalistów. W 1527 roku doszło tu do tragicznego wypadku. W polowaniu, które odbywało się w pobliskiej Puszczy Niepołomickiej, uczestniczył cały dwór królewski. W pewnym momencie spuszczono psy, które wystraszyły konia. Koń zaczął uciekać, potknął się i upadł na będącą w zaawansowanej ciąży królową Bonę. Wkrótce potem poroniła, tracąc szansę na potomstwo. W ten sposób Niepołomice zapisały się w polskiej historii jako miejsce tragedii.

Miasto bez wad?
Niepołomice mają jednak jedną znaczną wadę, którą możemy odczuć my, rowerzyści (i nie tylko). Nie mają własnego dworca kolejowego, a transport roweru na większe odległości najłatwiej zrealizować koleją. Jeśli chcesz wrócić w kierunku Krakowa lub Tarnowa, musisz skierować się na dworzec w miejscowości Staniątki. Na szczęście nie jest to przystanek położony w szczerym polu – został wyremontowany na miarę XXI wieku. To właśnie tę opcję powrotu wybrałem.
Pokonanie trasy zajmuje około trzech godzin, ale warto doliczyć dodatkowy czas na zwiedzanie Niepołomic – zwłaszcza ogrodów, Zamku Królewskiego i rynku. Trasę przedstawiam na załączonej mapie. Dziękuję za uwagę!
Mapka (dopiero uczę się je robić):